Pichulcowe wyprawy
Wpisy archiwalne w kategorii

Dłuższe wyprawy

Dystans całkowity:6195.20 km (w terenie 941.17 km; 15.19%)
Czas w ruchu:325:42
Średnia prędkość:19.02 km/h
Maksymalna prędkość:79.30 km/h
Suma podjazdów:56304 m
Suma kalorii:1583 kcal
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:77.44 km i 4h 04m
Więcej statystyk

Nowy rekord - przejechane 1000km w miesiąc :)

Poniedziałek, 30 listopada 2009 | dodano: 30.11.2009

Dziś umówiłem się na jazdę z kumplem z masy Karolem. Pojechaliśmy traska wyrysowaną poniżej. Na zjeździe w Strzelcach Górnych osiągnęliśmy niezły V-Max - na budziku 65km/h. Dziś padł też w moim wykonaniu nowy rekord przejechanych kilometrów w miesiąc. 1000km to już coś, i co najdziwniejsze wcale nie latem a w Listopadzie :)


Kategoria Dłuższe wyprawy

Nightbike z przygodami :D

Niedziela, 29 listopada 2009 | dodano: 30.11.2009

Dziś umówiłem się ze znajomymi na starym rynku aby zrobić jakąś traskę. Przyjechał Mikołaj na ostrym kole, witek na swojej Birii, ja oraz koleżanka Magda też na ostrym kole. Koleżanka Madzia jak zwykle spóźniona zanim się pojawiła zadzwoniła abyśmy podjechali do Focus Mall-a do Intersportu bo ma luz na korbie i chce żeby jej serwisant dokręcił. Po dotarciu na miejsce poszliśmy z rowerkami całą czwórką do Intersportu. Okazało się, że tzw "serwisant" jest o kant dupy rozbić, bo zamiast dokręcić Madzi korbę to odkręcił tylne koło, naciągnął łańcuch i przykręcił koło z powrotem. Jak się później okazało przykręcił je krzywo i to na tyle krzywo, że utrudniało to Madzi jazdę dość znacznie. Całe szczęście, że zapłaciła tylko 5zł. Myślę, że nigdy więcej nie skorzysta z serwisu w Intersporcie. Ruszyliśmy do Myślęcinka. Po dotarciu na miejsce, przy źródełku napełniłem bidon przed dalszą jazdą i kolega Witek zrobił fotkę jak świeci moja nowa lampka własnej produkcji (w końcu normalnym aparatem). Do drzew odległośc około 100m. Postaliśmy chwile, pogadaliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Kawałek za Niemczem odłączył się od nas z braku czasu Witek i zostaliśmy we troje. Jechało się świetnie aż do momentu kiedy Mikołaj wjechał w dziurę i złapał gumę. Dodam, że było to w Pruszczu Pomorskim, jakieś 35km od Bydgoszczy, w dodatku środek nocy, Niedziela. Całe szczęście, że ma w Pruszczu koleżankę, która pożyczyła mu swój rower. Jak zobaczyliśmy tę maszynę to mało nie padliśmy ze śmiechu :D Rower, typowy holender wyprodukowany w Niemczech z zabijającym koszykiem na tyle i wagą około 20kg :P Zdjęcie poniżej :D Kulaliśmy się ze śmiechu jakieś dobre 5 minut :D Tempo powrotne 25km/h aż za Żołędowo, gdzie po Mikołaja przyjechała samochodem siostra. Zmęczył się bidok na tym "rowerze" i wcale mu się nie dziwię :D Jazdy na zwykłych gumowych pedałach platformowych nie ułatwiały mu buty SPD :D Po odłączeniu się Mikołaja jechaliśmy z Madzią we dwójkę, w dodatku przy świetle księżyca bo akumulatory w mojej lampce się skończyły. Powrót do Bydgoszczy szybki i przyjemny. Odprowadziłem Magdę do domku i ruszyłem do siebie. Wypad bardzo udany a i dystans zacny jak na jazdę w nocy.

Lampka DIY mojej produkcji :) © Pichulec


Latający holender :P © Pichulec


Nasza ekipa :) © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Masa Krytyczna a później smukała i opławiec w terenie

Piątek, 27 listopada 2009 | dodano: 27.11.2009

Na masie zjawiło się dziś 18 osób. Nie jest to wynik rewelacyjny ale patrząc z drugiej strony jak na listopad to nie najgorzej. Trasa około 15km długości. Po masie jeszcze z trzema kolegami wybraliśmy się do Smukały terenem. Kolega na ostrym kole odłączył się na ul. rekreacyjnej. W drodze powrotnej autobus lini 58 wyprzedził mnie dosłownie o grubość lakieru. Było to na ulicy Koronowskiej. Prawie się przez niego wyglebiłem. Postanowiłem, że nie popuszczę gnojkowi. Puściłem się za nim w pogoń. Średnia prędkość w czasie tej pogoni to chyba z 30km/h. Był odcinek na koronowskiej, że jechałem na prostej ponad 50km/h. Po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy ale dorwałem go na rondzie grunwaldzkim. Dogonienie go zajęło mi 6km. Zajechałem mu drogę na przystanku i powiedziałem mu co o nim myślę. Wiązanka poszła niezła.... W dalszej drodze, następny baran wymusił mi pierwszeństwo na przejeździe rowerowym (przy przejeździe kolejowym na bartodziejach) i jeszcze się kłócił. Idiotów w dzisiejszych czasach nie brakuje.....

Trasa masy:


Kategoria Dłuższe wyprawy, Masa Krytyczna

Night Bike

Środa, 25 listopada 2009 | dodano: 25.11.2009

Fordon - Myslęcinek - Smukała - Opławiec - Myslęcinek - Smukała - Opławiec - Fordon. Jazda terenem z dwójką kumpli, ogólnie momentami niezły hardkor ;)


Kategoria Dłuższe wyprawy

Fordon - Glinki - Piecki - Brzoza - Bydgoszcz - Myślęcinek - Fordon

Niedziela, 22 listopada 2009 | dodano: 22.11.2009

Jak w temacie, wycieczka wraz z kolegą Moroxem :) Na szosie Brzoza - Bydgoszcz, tempo iście sprinterskie, około 40km/h przez parę km :D


Kategoria Dłuższe wyprawy

Puszcza Bydgoska Nocą - To jest to!!

Sobota, 21 listopada 2009 | dodano: 21.11.2009

Dziś wybrałem się do Puszczy Bydgoskiej. Wyjechałem z domu około 18-stej i dość szybko dotarłem na miejsce. Po dotarciu na skraj puszczy odpaliłem moje nowe oświetlenie własnej produkcji. Jazda w puszczy nocą, bardzo mi się podobała. Jadąc co jakiś czas robiłem sobie przystanki aby posłuchać odgłosów z głębi lasu, popatrzeć na gwiazdy.. Niebo było dziś całkowicie bezchmurne i widok gwiazd był niezapomniany :) Poczułem się niesamowicie. Tylko ja, rower, bezkresny las i rozgwieżdżone niebo... Cisza była niesamowita. Aż wierciło w uszy. Dojechałem do Piecek i zawróciłem. Powrót do domu szybki i przyjemny. Oświetlenie spisało się rewelacyjnie. Żadne zdjęcia nie oddadzą zasięgu mojej lampy ale możecie chociaż trochę zobaczyć na tych poniżej. Nie ma jak to DIY ;]



W puszczy Bydgoskiej nocą © Pichulec


Oświetlona droga © Pichulec










A tak mnie widzą kierowcy i ludzie z naprzeciwka :P


Kategoria Dłuższe wyprawy

Przyjemna wieczorna jazda w kobiecym towarzystwie ;)

Czwartek, 19 listopada 2009 | dodano: 19.11.2009

Umówiłem się dziś z koleżanką Madzią aby trochę pojeździć. Umówiliśmy się na starym rynku. Spóźniła się trochę ale muszę jej wybaczyć bo jakiś za przeproszeniem "sku...iel" Ją potrącił. Całe szczęście wyszła bez strat własnych. W miedzy czasie na starym spotkałem dwóch kumpli z mas krytycznych. Pogadaliśmy trochę, chwilę później przyjechała Madzia. Pojechaliśmy coś zjeść, pogadalismy jeszcze chwilę we czworo i rozjechaliśmy się w swoje strony. Zaproponowałem Myślęcinek, na co koleżanka chętnie przystała ;) Na szosie w lesie kierowcy mrugali mi długimi, żebym ja zmienił na krótkie, tak dawała moja lampa :D Ogólnie bardzo przyjemna przejażdżka, umilana rozmową :) Trzeba to częściej powtarzać :]

ps. w drodze powrotnej zaobserwowaliśmy jak ZDMIKP ma głęboko w dupie rowerzystów. Nie muszę chyba pisać, że ta kupa liści ze zdjęcia jest na ścieżce rowerowej. I takie kupki liści są na całej jej długości.....

Liście na ścieżce rowerowej © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Toruńska Masa Krytyczna

Sobota, 7 listopada 2009 | dodano: 07.11.2009

Dziś udałem się z grupką rowerzystów z Bydzi na Toruńską Masę krytyczną. Jechaliśmy we czterech. Tempo zacne, cały czas około 30km/h. Od miasta do miasta dojechaliśmy w 1h. Trasa toruńskiej masy liczyła 12km. Tempo przejazdu było iście żółwiowate i stopy zdążyły mi nieźle zmarznąć. Całe szczęście po masie chłopaki i dziewczyny ze stowarzyszenia Rowerowy Toruń zaprosili nas na ciepłą herbatkę :) Ogrzaliśmy się, wypiliśmy, pojedliśmy ciasteczek i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wracaliśmy już w sześciu bo w trakcie masy dotarło jeszcze dwóch kolegów z Bydgoszczy. Tempo takie samo - 30km/h. Wypad bardzo udany :) BTW, na masie była Telewizja Polska i mnie sfilmowali :D Klik
18 minuta nagrania :P

Ja :P © Pichulec


Kita reklamujący Kujawię Orient :P © Pichulec



Kategoria Dłuższe wyprawy, Masa Krytyczna

Na groby a potem Myślęcinek.

Poniedziałek, 2 listopada 2009 | dodano: 02.11.2009

Dziś udałem się na groby obu moich babć, dziadka i mojego chrzestnego. Jako, że leżą na różnych cmentarzach a jeden z tych cmentarzy jest po za Bydgoszczą to dystansik wyszedł całkiem spory. Najpierw pojechałem na cmentarz na artyleryjskiej, zapaliłem znicze dziadkowi i babci pomodliłem się i ruszyłem na drugi cmentarz gdzie zapaliłem kolejne dwa znicze. Ten drugi cmentarz leży w małej wiosce 25km za Bydgoszczą - Dąbrówce Nowej. Po drodze jak zwykle trochę pofociłem (co prawda telefonem ale zawsze coś). Oprócz Dąbrówki zaliczyłem też Sicienko i Wojnowo. Wracałem przez Osówiec, ścieżka rowerowa jest tam już ukończona i prowadzi z Osowej Góry aż do samego Wojnowa. Po powrocie umówiłem się jeszcze z dwoma kumplami na śmiganko po Myślęcinku. Szczerze mówiąc nie za bardzo jest już tam jak jeździć bo jest prowadzona ścinka drzew i wszystkie ścieżki są zawalone pniakami. Cóż, trzeba będzie czekać do wiosny aż to uprzątną. Wracając do domu mało nie wpadłem na jakiegoś dziadka który wymusił mi pierwszeństwo na przejeździe rowerowym na kamiennej. Ostre hamowanie przednim hamulcem, całe szczęście udało mi się wyhamować 40cm przed samochodem. Stanąłem aż na przednim kole. Dobrze że mam spd bo w tym momencie zaliczyłbym zapewne glebę. Zjebałem dziadka jak psa, aż się inni kierowcy pozatrzymywali zaciekawieni. Sytuację obrazuje poniższy rysunek.

Tak powinien się zachować kierowca.



On zamiast się zatrzymać wjechał mi na przejazd i gdyby nie moje kochane Juicy 3 + koolstopy to leciałbym przez jego maskę... Wyhamowałem z 30km/h do zera praktycznie w 1,5m - 2m.



Droga do Dąbrówki Nowej © Pichulec


Kościów w Dąbrówce Nowej © Pichulec


Kościół w Sicienku © Pichulec


Mniej więcej tak wyglądała moja jazda, niestety mapmyride nie potrafi wyznaczać tras po bezdrożach dlatego wyszło trochę więcej niż we wpisie:


Kategoria Dłuższe wyprawy

Wycieczka do Salna i Byszewa

Sobota, 31 października 2009 | dodano: 31.10.2009

Dziś wybrałem się z kilkoma rowerzystami na wycieczkę do Salna i Byszewa. Trasa prowadziła cały czas terenem, momentami przez konkretne błoto. Przez większą część drogi nadążałem, ale pod koniec miałem powoli dość. Mój błąd, że nie zabrałem ani wody w bidon ani jedzenia. Zostałem że tak powiem przewieziony na maksa... Gdy zatrzymaliśmy się na postój i podzieliłem się moimi obiekcjami koledzy stwierdzili, że z powrotem tempo będzie niższe. Mimo wszystko podziękowałem i postanowiłem wracać sam szosą bo śmiem wątpić, że tempo byłoby dużo niższe. Odpaliłem GPS i szybko wyjechałem na asfalt. W drodze powrotnej zahaczyłem o Koronowo. Pokręciłem się trochę po uliczkach, cyknąłem parę fotek i ruszyłem dalej. Teraz to już tylko pedałowanie do domu po asfalciku bogu dzięki. O 15:30 dotarłem do domciu. Nadłożyłem trochę kilometrów, ale nic nie szkodzi. Więcej na takie wypady się nie piszę. Bynajmniej nie z tą ekipą. Mógłbym normalnie z nimi jechać bo sił miałem dość, ale nie przy ich iście szaleńczym tempie. Rower cały uwalony w błocie, kwalifikuje się na mycie i smarowanie :)



Jezioro © Pichulec


Żywa dyskusja :P © Pichulec


O jeju, co ja teraz zrobię © Pichulec


Kita konsumuje :P © Pichulec


Smacznego :P © Pichulec


Fontanna na rynku w koronowie © Pichulec


Kościół w Koronowie © Pichulec


Trochę błotka © Pichulec


Mój powrót wyglądał tak:


Kategoria Dłuższe wyprawy