Dłuższe wyprawy
Dystans całkowity: | 6195.20 km (w terenie 941.17 km; 15.19%) |
Czas w ruchu: | 325:42 |
Średnia prędkość: | 19.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.30 km/h |
Suma podjazdów: | 56304 m |
Suma kalorii: | 1583 kcal |
Liczba aktywności: | 80 |
Średnio na aktywność: | 77.44 km i 4h 04m |
Więcej statystyk |
Toruńska Elegancka Masa Krytyczna
-
DST
100.93km
-
Czas
05:24
-
VAVG
18.69km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek fotka: ROWERY W GÓRĘ!!!Rowery w górę!!
© Pichulec
Dziś wybrałem się na Toruńską Elegancką Masę Krytyczną. Wyjechałem z Fordonu o godzinie 13:00. Bardzo szybka jazda szosa nr 80, wiatr w plecy i średnia około 30km/h, krótko mówiąc masakra. Po 1:10h byłem już w Toruniu. Po jakimś czasie na rynku zaczęli zbierać się rowerzyści:Na rynku Nowomiejskim
© Pichulec
Odbył się konkurs na najbardziej elegancko ubraną rowerzystkę / rowerzystę. Oto zwycięzcy:
Panie:Zwyciężczyni konkursu na najbardziej elegancką Panią :)
© Pichulec
Co do panów to zwycięzcy fotki nie strzeliłem ale uchwyciłem zdobywcę drugiego miejsca bodajże :)Poziomka :P
© Pichulec
Po masie zajechaliśmy do siedziby Rowerowego Torunia na kawkę. Niestety mnie to ominęło bo zadzwonił kumpel z Torunia, którego znam od dziecka. Pojechałem się z nim spotkać. Obejrzałem sobie Grad Prix żużla (nie cały). Powrót około godziny 20:00. Robiło się już szaro. Po drodze zrobiłem jeszcze dwie foteczki:Szosa 80
© PichulecSzosa 80 nocą
© Pichulec
Na koniec jeszcze krótki filmik:
Kategoria Dłuższe wyprawy
Akcja plakatowanie
-
DST
64.22km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:40
-
VAVG
17.51km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pojeździłem po Fordonie i rozwiesiłem plakaty reklamujące masę krytyczną. Plakaty wiszą we wszystkich sklepach rowerowych jakie znam w Fordonie, wiszą też m.i.n na UTP i w akademiku, i kilkunastu sklepach innego rodzaju. Po rozwieszeniu plakatów pojechałem do Myślęcinka.
Kategoria Dłuższe wyprawy
Bydgoszcz - Brzoza - Łabiszyn - Piecki - Prądocin - Bydgoszcz
-
DST
93.34km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:47
-
VAVG
19.51km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś o 16:20 wyruszyłem z domku aby spotkać się z kolegą na starym rynku. Dzisiejszy planowany dystans to około 60km. Po drodze wstąpiłem na stację benzynową niedaleko Myślęcinka aby dopompować koła.
O godz 17:20 ruszyliśmy z Karolem ze starego rynku w kierunku Szwederowa. Po dotarciu na skraj Szwederowa, zaczęliśmy jazdę szosą S5 aż do Brzozy, gdzie skręciliśmy w prawo na Łabiszyn.
Po dotarciu na miejsce obowiązkowa fotka, następnie małe zakupy w sklepie spożywczym. Po spałaszowaniu dwóch czekolad ruszyliśmy w drogę powrotną ponieważ kolega nie miał dziś za dużo czasu.
Powrót inną drogą, mianowicie przez puszczę Bydgoską. Aby nie zabłądzić odpaliłem Automapę. Na początku źle wyznaczyłem trasę. Wyznaczyłem do trasę do Piecek a docelowo miał to być Prądocin. Przez to nadłożyliśmy parę km.
W Prądocinie nad jeziorem próbowałem przez pół godziny zrobić jedną porządną fotkę, niestety bez rezultatu. Na zdjęciach wyszliśmy normalnie jak jakieś zombi :D Po postoju w Prądocinie ruszyliśmy dalej do Bydgoszczy.
Dotarliśmy do Bydzi około godziny 21:50. Odprowadziłem jeszcze Karola do starego rynku i ruszyłem do domu. Zakładany dystans przekroczyłem o ponad 30km :D
Po drodze minęło mnie chyba z siedem policyjnych radiowozów, kij wie dlaczego tak dużo :P Pozostanie to dla mnie zagadką... To tyle na dziś. Rynek w Łabiszynie
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Po mieście o zachodzie słońca...
-
DST
53.50km
-
Czas
02:44
-
VAVG
19.57km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nic szczególnego, jazda po mieście przy pięknym zachodzie słońca, następnie Myślęcinek i kawałek obwodnicą. Na obwodnicy całkiem niezła prędkość bo aż 61km/h. Zdjęcie niespecjalne bo miałem przy sobie tylko telefon, który najlepszych zdjęć nie robi..Zachód słońca
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Nowy rekord długości jednorazowego przejazdu
-
DST
160.58km
-
Teren
10.00km
-
Czas
08:09
-
VAVG
19.70km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
340m
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy wyjazd został przeze mnie dokładnie zaplanowany. Z Karolem umawiałem się na tę trasę już na poprzedniej wycieczce. Około godziny 15:00 Karol stawił się u mnie pod blokiem gotów do drogi.
Jako, że przygotowany byłem bardzo dobrze przedstawiłem Karolowi plan wyjazdu (wydrukowane mapy google - oj przydały się przydały :) ). Około 15:15 ruszyliśmy, jadąc w stronę Jarużyna. Jak zwykle górka Jarużyńska dość męcząca ale spokojnie powolutku podjechaliśmy. Następnie trasa wiodła podobnie jak w poprzednim wyjeździe czyli - Strzelce górne - Nekla - Kotomierz. Na tym podobieństwa się skończyły.
W Kotomierzu zastała nas mega ulewa którą widzieliśmy już jakieś 5km wcześniej ale niestety nie dało się jej ominąć. Całe szczęście, że aparat i telefon miałem dość głęboko schowane bo przemokłyby do suchego scalaka :D Zatrzymaliśmy się przy mini markecie w Kotomierzu. Po krótkich zakupach, zjedzeniu po połowie czekolady, pączka i napiciu się napoju izotonicznego ruszyliśmy dalej. Kierunek na Wudzynek, Pruszcz, Gołuszyce, Gawroniec, Plewno, Drzycim, Żur, Osie.
W Osiu, krótki postój na zakupy i kolejna zakupiona czekolada. Po zakupach ruszyliśmy do Tlenia. Na miejsce dojechaliśmy już prawie o zmroku. Na początku szukaliśmy sklepu w którym dałoby się zapłacić kartą. Niestety jedyny sklep w okolicy (nocny) nie dawał takich możliwości, dodatkowo towarzystwo przebywające w pobliżu nie sprzyjało dłuższemu pobytowi.
Pojechaliśmy więc do zajazdu który był praktycznie na samym wjeździe do miejscowości (minęliśmy go wcześniej). Tutaj uzupełniliśmy zapasy energii, jedząc do końca czekolady, wafelki, ciastka, wypiliśmy resztę izotoników. Jako, że skończyły nam się napoje energetyczne a mieliśmy jeszcze tabletki do rozpuszczania poprosiłem kelnerkę z zajazdu aby przegotowała nam wodę. Zgodziła, się bez wahania :) Mój dar przekonywania nie ma sobie równych :P W między czasie poprosiłem pewnego jegomościa aby cyknął nam fotkę :) Mając już wodę rozpuściliśmy w niej tabletki energetyzujące z biedronki :p Tanie bo tanie ale muszę przyznać, że dały radę.
Powrót tą samą drogą, którą jechaliśmy wcześniej. W Osiu jeszcze wizyta na stacji benzynowej i małe zakupy. Kolejny izotonik do kolekcji i dwa snickersy. Notabene snickersy dostaliśmy w gratisie za co bardzo serdecznie obsłudze stacji dziękujemy :D (zapomnieli policzyć :P ) Tyle czekolad, wafelków, izotoników które dziś zjadłem i wypiłem mogło by zasilić małą grupę kolarzy :D
Ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście ciemno jak w d....pie ale moja lampa samoróbka jest nie od parady. Nie było zmiłuj się dla kierowców, którzy jechali z naprzeciwka na światłach drogowych i nie raczyli ich zmienić na mijania. Odpłacałem im pięknym za nadobne. Musze jednak przyznać, że były to sporadyczne przypadki. Około 95% kierowców, którzy jechali z naprzeciwka zmieniali światła drogowe na mijania już jakieś pół kilometra od nas :) To cieszy. Czarne owce, które się nie dostosowały dostawały po oczach :P
W Pruszczu odbiliśmy na Wałdowo i następnie polną drogą dotarliśmy do Niewieścina. Po krótkiej jeździe szosą Gdańską dotarliśmy na stację benzynową Shella gdzie stały 3 tiry z wielkimi konstrukcjami na naczepach o długości przekraczającej wszelkie wyobrażenie. Okazało się, że wiozą elementy dachu stadionu Baltic Arena Gdańska budowanego na Euro 2012. Czyli coś tam jednak robią żeby zdążyć ;)
Po krótkim odpoczynku i wypiciu kolejnego izotonika, który kupiliśmy na stacji w Osiu i zjedzeniu hotdoga z Shella za 5zł (sic) ruszyliśmy do Trzeciewca, gdzie postanowiliśmy zrobić sobie fotę pod największym masztem radiowo telewizyjnym w regionie :)
Po zrobieniu zdjęcia ruszyliśmy przez Dobrcz, Borówno, Neklę, Strzelce górne, Jarużyn do Bydgoszczy. Odwiozłem jeszcze Karola do jego kuzyna. Po drodze niestety Karol lekko zajechał mi drogę.... Zdążyłem wyhamować ale niestety nie zdążyłem się już wypiąć z SPD :( Skończyło się to glebą. Bilans?? Kolano całe ale niestety spodnie za 150zł przetarte :( Niepowetowana strata...
W tym momencie ruszyłem już do domu. Jako, że brakowało mi jeszcze jakieś 6-7 km do pobicia rekordu jednorazowego przejazdu, zrobiłem 3 rundy w około osiedla i dopiero zawitałem do domu. Godzina 2:20 w nocy, czas najwyższy :) To tyle, zdjęcia z wypadu i mapka trasy poniżej.W Nekli
© PichulecW Nekli
© PichulecNa skrzyzowaniu niedaleko Osie
© PichulecW zajeździe w Tleniu
© PichulecElementy stadionu Baltic Arena Gdańsk budowanego na Euro 2012
© PichulecTir z elementami stadionu
© PichulecW Trzeciewcu pod najwyższym masztem radiowo telewizyjnym w okolicy
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Bydgoszcz - Niwy - Nekla - Borówno - Dobrcz - Koronowo - Bydgoszcz
-
DST
80.25km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
19.73km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem się dziś w końcu pojeździć. Około godziny 17 telefon do Karola czy ma ochotę pobrykać na rowerze. Szybka pozytywna decyzja. Na początek podjechaliśmy na Orlen gdzie napompowałem kółka do 3.5 atmosfery. Krótki namysł gdzie by tu pojechać. Zaproponowałem lasy na Dolinie śmierci. No to pojechaliśmy. Po drodze krótki postój niedaleko pomnika i dalej w drogę.
W lasach kolejna szybka decyzja: jedziemy do Borówna. Minęliśmy po drodze Niwy i do Borówna pojechaliśmy jadąc kawałek szosą gdańską a następnie przez Neklę.
Po dotarciu do Borówna, mimo iż nastała noc padła kolejna moja propozycja aby tym razem jechać do Koronowa. To całkiem niedaleko, więc Karol po krótkiej chwili namysłu oczywiście się zgodził :) Jazda była jak zwykle przy moim mega oświetleniu bezproblemowa i przyjemna. Niebo było dziś tak czyste, że momentami łapałem się na tym, że patrze na gwiazdy zamiast na drogę :P A gwiazd było dziś co nie miara.
Do Koronowa pojechaliśmy starą droga przez Kotomierz i później przez słynny pas gdzie ludziska od zawsze lubili testować swoje samochody :D Po drodze kierowcy samochodów jadących z naprzeciwka i będących czasami nawet kilometr od nas, już z daleka zmieniali światła drogowe na mijania, więc nikt nas nie oślepiał. Jeśli taki delikwent świateł nie zmienił to dostawał 840 lumenów centralnie w oczy. Było kilku takich i stwierdzam, że złośliwość ludzka nie zna granic.
W Koronowie, krótki postój na posiłek w przydrożnym nocnym sklepie (była już godzina 21:30). Snickersy poszły w ruch :P Następnie krótka rundka po rynku i decyzja o powrocie do Bydgoszczy.
Powrotne tempo dużo wolniejsze, ponieważ Karol dość mocno opadł z sił. Po dotarciu do Bydgoszczy, wpadłem jeszcze do niego na chwilę, posiedziałem, zjadłem pysznego Bigosiku i stwierdziłem, że czas do domu. W drodze powrotnej do domu, na ulicy Czesława Lewińskiego na środku drogi stał furgon Policji, z włączonym kogutem. Dziwne zjawisko, prawdopodobnie kogoś szukali. Do domu dotarłem o godzinie 1:05 w nocy :D Ja i Karol niedaleko Koronowa
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Fixed Spring Alleycat w Bydgoszczy
-
DST
63.20km
-
Czas
03:10
-
VAVG
19.96km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mój pierwszy alleycat w życiu, i chyba ostatni hehehehe. Nigdy w życiu nie miałem, takiego tempa jak wczoraj, nigdy w życiu nie zlamałem tylu przepisów drogowych na raz, nigdy w życiu się tak nie spompowałem :D Ale po kolei. Godzina 17:50 jestem już pod Operą Novą, zdziwiony, że widzę tylko ze trzy osoby na rowerkach. 2 ostre i mtb. Na mtb okazało się, że przyjechał kolega Piochu. Zapytałem czy startuje, nie był pewien. Powiedziałem, że jak będziemy zaliczać punkty kontrolne razem to ja również wystartuje (również nie byłem pewny czy chcę wystartować bo przecież alleycat to domena ostrego koła a ja przyjechałem przecież na MTB). Kolega Piochu stwierdził: no to startujemy. No i wystartowaliśmy. Godzina 18:10 rozdanie szprychówek, trafił mi się numerek 1, koledze nr.2 Godzina 18:20 rozdanie manifestów i start.
Pierwszy punkt na manifeście to Castorama. Należało znaleźć kolegę na streetowym rowerze i przeczytać mu wierszyk o wiośnie (oczywiście trzeba go było najpierw wymyślić :D ) i odebrać za to karteczkę.
Jako punkt drugi wybraliśmy stadion Polonii bo w miarę blisko, tu tylko odbiór karteczki, chwila zastanowienia gdzie dalej i w drogę.
Punkt kolejny to Unibike na fabrycznej, tu już trzeba było grzać niezły hektar :D Po drodze dogonił nas jeden Gdańszczak na ostrym kole. Nie znał w ogóle miasta i chciał się podłączyć. Ok, mówimy, jak nadążysz :D Nie nadążył :D Piochu ustalił tak mordercze tempo, że nawet ja ledwo nadążałem :P Blisko unibajka minęliśmy wracającego już stamtąd Tomaszura, ten to musiał mieć tempo :P
Zadanie z Unibajkiem brzmiało: "Jaka agencja ochrony ochrania firmę Unibike". przy Unibajku zastaliśmy grupkę Gdańszczaków i Madzię. Zapisaliśmy "Votum" i dalej w drogę.
Punkt kolejny przysporzył nam stratę około 10-ciu minut. Mieliśmy się dowiedzieć o której godzinie jest najbliższy pociąg do Chełmży ze stacji na Bielawkach i ile kosztuje bilet. I tu narodził się problem, bo zamiast na Bielawki dotarliśmy na Bydgoszcz-wschód myśląc, że to tam :D Okazało się, że Bielawki to następna stacja. Po dojechaniu do celu zapytaliśmy dróżnika o której jest ten pociąg, powiedział że o 20:03 ale ceny biletu nie znał. Ruszyliśmy dalej do następnego punktu.
Zadanie w manifeście brzmiało: "Jaki klimat ma komnata solna w szpitalu wojskowym". Do szpitala wojskowego dotarliśmy w rekordowym czasie, łamiąc wszystkie możliwe przepisy :D Czerwone światło było dla nas jak zielone :D Tempo mieliśmy takie, że w pewnym momencie pomyślałem, że wyzionę ducha. Patrzę na licznik a tam 50km/h na prostej płaskiej drodze (na oponach 2.1 terenowych :D ) Po dotarciu na miejsce powitała nas tabliczka, "Komnata solna z klimatem Morza Martwego" zapisaliśmy i dalej w drogę do następnego punktu.
Tym razem do Multikina. Znów łamanie przepisów, dodatkowo na żywca przy Policji, jazda na czerwonych światłach itd. Tego jeszcze w kinie nie grali :P Na miejscu mieliśmy policzyć ile schodków ma wejście do multikina. 9, zapisaliśmy i dalej w drogę do przedostatniego punktu.
Punkt mieścił się na rondzie Kujawskim. Tam mieliśmy sprawdzić jak nazywa się firma doradztwa podatkowego. Zapisaliśmy, co trzeba i dalej w drogę do ostatniego punktu na Kapuściskach.
Tam z kolei trzeba było sprawdzić co sprzedaje firma ssas-kart. Okazało się, że artykuły do kartingów. To już wszystkie zadania, czekała na nas już meta pod Łuczniczką.
Osobiście zdobyłem 9-te miejsce na 21 startujących z czasem 1h 44min, co było całkiem niezłym rezultatem biorąc pod uwagę na czym jechałem i to, że przez ostatnie dwa miesiące miałem przerwę od rowerka z powodu złamanej ręki. Myślę, że więcej już nie wystartuje bo to trochę po nad moje siły, ale wszystkiego trzeba spróbować i nie żałuję startu.
Po alleycacie udaliśmy się coś zjeść ( dzięki Piochu, wiesz za co ;) ) i na imprezkę w estradzie, gdzie urządziliśmy sobie bike-polo :P do domu wróciłem około godziny 00:00, szybki prysznic i od razu spać, nie miałem już nawet siły włączyć kompa :PSzprychówka z Alleycata
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy, Rajdy / Maratony
Masa Krytyczna
-
DST
77.12km
-
Czas
04:29
-
VAVG
17.20km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na masie pojawiło się w końcu powyżej 10 osób. Było nas aż trzydziestu :) Po masie pojechaliśmy do Myślęcinka jeszcze pojeździć :P
Kategoria Dłuższe wyprawy
Pierwsze wiosenne rowerowanie :)
-
DST
58.85km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:37
-
VAVG
16.27km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś korzystając z pięknej wiosennej pogody postanowiłem wreszcie trochę pokręcić. Mimo iż dystans niewielki to nogi za przeproszeniem włażą mi w d.... :D Niestety ostatnie dwa miesiące nie mogłem jeździć z powodu złamanej ręki i oto są tego efekty. Forma spadła mi drastycznie, trzeba będzie nadrobić :)
Kategoria Dłuższe wyprawy
Błocko, błocko, moje błocko :P
-
DST
86.71km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:53
-
VAVG
22.33km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś korzystając z ładnej pogody wyruszyłem na przejażdżkę do Torunia. Po drodze wjechałem na chwile w teren ażeby zrobić zdjęcie turbinom wiatrowym na drugiej stronie Wisły. Żeby się tam dostać musiałem się przebić przez świeżo zaorane pole :D Błocka było co nie miara. Nawet na najlżejszym biegu bardzo ciężko się pedałowało. Fotorelacja poniżej.
Tak wyglądał rower po przejechaniu przez to pole. Błocko było tak lepkie, że mogłem go postawić i stał, bez podpórki :DBłocko, błocko moje błocko :P
© Pichulec
Właśnie aby zrobić poniższe zdjęcie wjechałem na to pole :PTurbiny wiatrowe niedaleko Czarnowa
© Pichulec
A tu już w Toruniu, Kopernik przyodział Mikołajową czapkę :PKopernik w Mikołajowej czapie
© Pichulec
I Stary Kościół w ToruniuKościół w Toruniu
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy