Pichulcowe wyprawy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:1021.61 km (w terenie 188.68 km; 18.47%)
Czas w ruchu:53:39
Średnia prędkość:19.04 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:800 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:68.11 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Nowy rekord - przejechane 1000km w miesiąc :)

Poniedziałek, 30 listopada 2009 | dodano: 30.11.2009

Dziś umówiłem się na jazdę z kumplem z masy Karolem. Pojechaliśmy traska wyrysowaną poniżej. Na zjeździe w Strzelcach Górnych osiągnęliśmy niezły V-Max - na budziku 65km/h. Dziś padł też w moim wykonaniu nowy rekord przejechanych kilometrów w miesiąc. 1000km to już coś, i co najdziwniejsze wcale nie latem a w Listopadzie :)


Kategoria Dłuższe wyprawy

Nightbike z przygodami :D

Niedziela, 29 listopada 2009 | dodano: 30.11.2009

Dziś umówiłem się ze znajomymi na starym rynku aby zrobić jakąś traskę. Przyjechał Mikołaj na ostrym kole, witek na swojej Birii, ja oraz koleżanka Magda też na ostrym kole. Koleżanka Madzia jak zwykle spóźniona zanim się pojawiła zadzwoniła abyśmy podjechali do Focus Mall-a do Intersportu bo ma luz na korbie i chce żeby jej serwisant dokręcił. Po dotarciu na miejsce poszliśmy z rowerkami całą czwórką do Intersportu. Okazało się, że tzw "serwisant" jest o kant dupy rozbić, bo zamiast dokręcić Madzi korbę to odkręcił tylne koło, naciągnął łańcuch i przykręcił koło z powrotem. Jak się później okazało przykręcił je krzywo i to na tyle krzywo, że utrudniało to Madzi jazdę dość znacznie. Całe szczęście, że zapłaciła tylko 5zł. Myślę, że nigdy więcej nie skorzysta z serwisu w Intersporcie. Ruszyliśmy do Myślęcinka. Po dotarciu na miejsce, przy źródełku napełniłem bidon przed dalszą jazdą i kolega Witek zrobił fotkę jak świeci moja nowa lampka własnej produkcji (w końcu normalnym aparatem). Do drzew odległośc około 100m. Postaliśmy chwile, pogadaliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Kawałek za Niemczem odłączył się od nas z braku czasu Witek i zostaliśmy we troje. Jechało się świetnie aż do momentu kiedy Mikołaj wjechał w dziurę i złapał gumę. Dodam, że było to w Pruszczu Pomorskim, jakieś 35km od Bydgoszczy, w dodatku środek nocy, Niedziela. Całe szczęście, że ma w Pruszczu koleżankę, która pożyczyła mu swój rower. Jak zobaczyliśmy tę maszynę to mało nie padliśmy ze śmiechu :D Rower, typowy holender wyprodukowany w Niemczech z zabijającym koszykiem na tyle i wagą około 20kg :P Zdjęcie poniżej :D Kulaliśmy się ze śmiechu jakieś dobre 5 minut :D Tempo powrotne 25km/h aż za Żołędowo, gdzie po Mikołaja przyjechała samochodem siostra. Zmęczył się bidok na tym "rowerze" i wcale mu się nie dziwię :D Jazdy na zwykłych gumowych pedałach platformowych nie ułatwiały mu buty SPD :D Po odłączeniu się Mikołaja jechaliśmy z Madzią we dwójkę, w dodatku przy świetle księżyca bo akumulatory w mojej lampce się skończyły. Powrót do Bydgoszczy szybki i przyjemny. Odprowadziłem Magdę do domku i ruszyłem do siebie. Wypad bardzo udany a i dystans zacny jak na jazdę w nocy.

Lampka DIY mojej produkcji :) © Pichulec


Latający holender :P © Pichulec


Nasza ekipa :) © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Masa Krytyczna a później smukała i opławiec w terenie

Piątek, 27 listopada 2009 | dodano: 27.11.2009

Na masie zjawiło się dziś 18 osób. Nie jest to wynik rewelacyjny ale patrząc z drugiej strony jak na listopad to nie najgorzej. Trasa około 15km długości. Po masie jeszcze z trzema kolegami wybraliśmy się do Smukały terenem. Kolega na ostrym kole odłączył się na ul. rekreacyjnej. W drodze powrotnej autobus lini 58 wyprzedził mnie dosłownie o grubość lakieru. Było to na ulicy Koronowskiej. Prawie się przez niego wyglebiłem. Postanowiłem, że nie popuszczę gnojkowi. Puściłem się za nim w pogoń. Średnia prędkość w czasie tej pogoni to chyba z 30km/h. Był odcinek na koronowskiej, że jechałem na prostej ponad 50km/h. Po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy ale dorwałem go na rondzie grunwaldzkim. Dogonienie go zajęło mi 6km. Zajechałem mu drogę na przystanku i powiedziałem mu co o nim myślę. Wiązanka poszła niezła.... W dalszej drodze, następny baran wymusił mi pierwszeństwo na przejeździe rowerowym (przy przejeździe kolejowym na bartodziejach) i jeszcze się kłócił. Idiotów w dzisiejszych czasach nie brakuje.....

Trasa masy:


Kategoria Dłuższe wyprawy, Masa Krytyczna

Night Bike

Środa, 25 listopada 2009 | dodano: 25.11.2009

Fordon - Myslęcinek - Smukała - Opławiec - Myslęcinek - Smukała - Opławiec - Fordon. Jazda terenem z dwójką kumpli, ogólnie momentami niezły hardkor ;)


Kategoria Dłuższe wyprawy

Fordon - Glinki - Piecki - Brzoza - Bydgoszcz - Myślęcinek - Fordon

Niedziela, 22 listopada 2009 | dodano: 22.11.2009

Jak w temacie, wycieczka wraz z kolegą Moroxem :) Na szosie Brzoza - Bydgoszcz, tempo iście sprinterskie, około 40km/h przez parę km :D


Kategoria Dłuższe wyprawy

Puszcza Bydgoska Nocą - To jest to!!

Sobota, 21 listopada 2009 | dodano: 21.11.2009

Dziś wybrałem się do Puszczy Bydgoskiej. Wyjechałem z domu około 18-stej i dość szybko dotarłem na miejsce. Po dotarciu na skraj puszczy odpaliłem moje nowe oświetlenie własnej produkcji. Jazda w puszczy nocą, bardzo mi się podobała. Jadąc co jakiś czas robiłem sobie przystanki aby posłuchać odgłosów z głębi lasu, popatrzeć na gwiazdy.. Niebo było dziś całkowicie bezchmurne i widok gwiazd był niezapomniany :) Poczułem się niesamowicie. Tylko ja, rower, bezkresny las i rozgwieżdżone niebo... Cisza była niesamowita. Aż wierciło w uszy. Dojechałem do Piecek i zawróciłem. Powrót do domu szybki i przyjemny. Oświetlenie spisało się rewelacyjnie. Żadne zdjęcia nie oddadzą zasięgu mojej lampy ale możecie chociaż trochę zobaczyć na tych poniżej. Nie ma jak to DIY ;]



W puszczy Bydgoskiej nocą © Pichulec


Oświetlona droga © Pichulec










A tak mnie widzą kierowcy i ludzie z naprzeciwka :P


Kategoria Dłuższe wyprawy

Znów Myślęcinek

Piątek, 20 listopada 2009 | dodano: 20.11.2009

Myślęcinek, z dwójką znajomych :)


Kategoria Krótkie wycieczki

Przyjemna wieczorna jazda w kobiecym towarzystwie ;)

Czwartek, 19 listopada 2009 | dodano: 19.11.2009

Umówiłem się dziś z koleżanką Madzią aby trochę pojeździć. Umówiliśmy się na starym rynku. Spóźniła się trochę ale muszę jej wybaczyć bo jakiś za przeproszeniem "sku...iel" Ją potrącił. Całe szczęście wyszła bez strat własnych. W miedzy czasie na starym spotkałem dwóch kumpli z mas krytycznych. Pogadaliśmy trochę, chwilę później przyjechała Madzia. Pojechaliśmy coś zjeść, pogadalismy jeszcze chwilę we czworo i rozjechaliśmy się w swoje strony. Zaproponowałem Myślęcinek, na co koleżanka chętnie przystała ;) Na szosie w lesie kierowcy mrugali mi długimi, żebym ja zmienił na krótkie, tak dawała moja lampa :D Ogólnie bardzo przyjemna przejażdżka, umilana rozmową :) Trzeba to częściej powtarzać :]

ps. w drodze powrotnej zaobserwowaliśmy jak ZDMIKP ma głęboko w dupie rowerzystów. Nie muszę chyba pisać, że ta kupa liści ze zdjęcia jest na ścieżce rowerowej. I takie kupki liści są na całej jej długości.....

Liście na ścieżce rowerowej © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Wypadki sie zdarzają....

Środa, 18 listopada 2009 | dodano: 18.11.2009

Wybrałem się do Myślęcinka pojeździć. Jadą szosą w lesie dziwiłem się dlaczego kierowcy już za zakrętem zmieniali światła z długich na krótkie :D Winowajcą była moja lampka :D W drodze powrotnej jadąc ścieżką rowerową na Twardzickiego przypierdoliłem z bara jadąc 45km/h jednemu z 5 dresów idących w moją stronę, całą szerokością chodnika i ścieżki. Krzyczałem z daleka, dałem po heblach za całej siły ale zatrzymać pędzące 100kg z prędkości 45km/h nie jest wcale tak łatwo. O dziwo nie spadłem z roweru, to zasługa SPD. Po zatrzymaniu się zwyzywałem gościa i pojechałem dalej. Innej opcji nie widziałem. Nie dość że jadę po ścieżce, widzą mnie z kilometra bo nowa lampa ma moc około 700 lumenów, hamuje na maksa z wielkim piskiem bo tarcza mokra (uciekałem przed deszczem, który zaczynał padać coraz mocniej) a taki idzie dalej jak gdyby nigdy nic prosto na mnie - po ścieżce rowerowej. Żaden z idącej piątki się nie usunął. Nie miałem gdzie uciec to mu przyłożyłem. Trudno, na drugi raz dwa razy zastanowi się zanim wejdzie na ścieżkę rowerową. No chyba, że to był typ niereformowalny..... Całe szczęście strat własnych nie było.


Kategoria Krótkie wycieczki

Czterdziesci kilometrów w zacinającym deszczu

Wtorek, 17 listopada 2009 | dodano: 17.11.2009

Wycieczka na Miedzyń i z powrotem celem przetestowania zachowania się nowego oświetlenia w warunkach niesprzyjających. Test zdany w 100%. Lampka jest całkowicie odporna na deszcz. To moja pierwsza jazda w takim deszczu. Ciutkę przemokłem, ale zawsze musi być ten pierwszy raz :)


Kategoria Krótkie wycieczki