Pichulcowe wyprawy
Wpisy archiwalne w kategorii

Dłuższe wyprawy

Dystans całkowity:6195.20 km (w terenie 941.17 km; 15.19%)
Czas w ruchu:325:42
Średnia prędkość:19.02 km/h
Maksymalna prędkość:79.30 km/h
Suma podjazdów:56304 m
Suma kalorii:1583 kcal
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:77.44 km i 4h 04m
Więcej statystyk

Dalekie wojaże

Czwartek, 3 czerwca 2010 | dodano: 04.06.2010

Dziś postanowiłem wybrać się razem z Danielem na przejażdżkę po Puszczy Bydgoskiej. Ruszyliśmy w drogę około godziny 15. Jechaliśmy początkowo spokojnym tempem ale szybko się rozkręciliśmy do przelotowej prędkości około 30km/h. Po dotarciu na Glinki wjechaliśmy do lasu i ruszyliśmy ulicą Dąbrowa w kierunku Piecek. Dotarliśmy tam dość szybko i zrobiliśmy sobie krótką przerwę. Zrobiłem kilka fotek i ruszyliśmy dalej w kierunku Nowej Wsi Wielkiej.

Nad jeziorem w Pieckach © Pichulec


Nad jeziorem w Pieckach © Pichulec


Co on robi?? Nie chcę wiedzieć :D © Pichulec


Po dotarciu do Nowej Wsi Wielkiej i zaczęliśmy się zastanawiać co dalej ponieważ było nam za mało przejechanych kilometrów. Do Złotnik Kujawskich było 20km i to był początkowo nasz punkt docelowy, ale za moją namową bardzo szybko zmienił się w Inowrocław (+20km) :D Wyjeżdżając na drogę do Inowrocławia zauważyłem po prawej stronie wielkie Turbiny wiatrowe. Nie omieszkałem podjechać bliżej i ich sfotografować :)

Turbiny wiatrowe niedaleko Złotnik Kujawskich © Pichulec


Turbiny wiatrowe niedaleko Złotnik Kujawskich © Pichulec


Przy powrocie na szosę kolega zaliczył glebostan :D Ja w tym miejscu byłem mądrzejszy i najzwyczajniej w świecie przeniosłem rower. Obyło się bez uszkodzeń ciała i sprzętu.

Gleba :D © Pichulec


Gdy wyjechaliśmy na szosę, notabene bardzo gładką i równą dostaliśmy skrzydeł ponieważ wiatr wiał w plecy. Do Złotnik Kujawskich dotarliśmy w rekordowym tempie, na liczniku prędkość nie schodziła poniżej 35km/h. W Złotnikach mały postój i zakupy. Po posileniu się paluszkami i opiciu się wodą ruszyliśmy dalej. Droga prosta jak strzała, wiatr w plecy, aż chciało się jechać :) Po drodze zrobiłem sobie wyścig z pociągiem który jechał jakieś 45-50km/h, równolegle do szosy. Dorównywałem mu przez dłuższą chwilę po czym zaczął mnie wyprzedzać. Ogólnie podczas jazdy do ino średnią rozwinęliśmy nieprzeciętną jak na mtb bo około 23km/h. W końcu po jakimś czasie dotarliśmy do Inowrocławia.

Witamy w Inowrocławiu © Pichulec


Witamy w Inowrocławiu © Pichulec


W Ino zatrzymaliśmy się na krótko, bo tak naprawdę to co zobaczyliśmy w centrum nie zachęcało do dalszego zwiedzania. Cała starówka była rozkopana. Zrobiliśmy małe zakupy (2x milkyway 1x snickers mega i czekolada) i zaczęliśmy znów zastanawiać się co dalej. Jako, że do domu mieliśmy około 70km stwierdziłem, że lepiej będzie jechać do domu przez Toruń, bynajmniej więcej zobaczymy. Po krótkim namyśle Daniel się zgodził, bo w sumie odległość podobna a krajobrazy inne :) Przejeżdżając przez Inowrocław cyknąłem jeszcze fotkę kościoła.

Kościół w Inowrocławiu © Pichulec


Po chwili wyjechaliśmy na drogę na Toruń. Najbliżej było krajową 15-tką więc tę drogę właśnie wybraliśmy. Niestety wcześniej mieliśmy wiatr w plecy a teraz wiał nam prosto w twarz. Wiatr był tak jebitnie mocny, że musieliśmy się zmieniać dwa razy, po prostu nie starczało sił aby jedna osoba jechała cały czas na przedzie. Mniej więcej w połowie drogi zobaczyłem znak zakazu jazdy rowerem, po kilku kilometrach następny. Nie specjalnie się tym przejąłem ponieważ nie bardzo miałem pomysł jaką inną drogę wybrać, jeszcze nie znam tych okolic. Po prawie dwóch godzinach jazdy ujrzeliśmy magiczną tabliczkę Toruń.

Witamy w Toruniu © Pichulec


Witamy w Toruniu © Pichulec


Na most przez Wisłę dotarliśmy o zachodzie słońca.

Zachód słońca © Pichulec


Strzeliłem na szybko panoramę Torunia.

Panorama Torunia © Pichulec


Dotarliśmy do centrum. Obowiązkowo fota pod Kopernikiem musiała być zrobiona.

Pod Kopernikiem © Pichulec


Pod Kopernikiem © Pichulec


Pokręciliśmy się trochę po starówce i ruszyliśmy spacerkiem ul. Szeroką w stronę Teatru Baj Pomorski. Ciekawa fasada.

Teatr "Baj" Pomorski © Pichulec


Po powrocie spod teatru zrobiłem fotkę ul. Szerokiej.

ul. Szeroka © Pichulec


I Kopernika

Kopernik © Pichulec


Ściemniało się, więc pojechaliśmy zobaczyć clue wieczoru. Słynną Toruńską kolorową grającą fontannę.

Pod kolorową fontanną w Toruniu © Pichulec


Danielasty przy fontannie © Pichulec




































I kilka ujęć przy krótszym czasie naświetlania















Około godziny 22 włączyłem oświetlenie i ruszyliśmy z Torunia szosą nr. 80 w kierunku Bydgoszczy. Teraz jechało się już dobrze, wiatr ustał i mogliśmy znów rozwinąć skrzydła. W połowie drogi musiałem już jednak zwolnić ponieważ powoli zaczynało brakować mi sił. W końcu dystans 120km na mtb z oponami 2.1 to nie byle co, daje w kość. A zostało jeszcze ponad dwadzieścia. Do Bydgoszczy dotarliśmy około północy.

Nareszcie Bydgoszcz © Pichulec


Po drodze do domu cyknąłem jeszcze fotkę jeżowi poruszającemu się obok ulicy :P

Jeż © Pichulec


Do domu dotarłem krótko po północy. I tak z wycieczki po puszczy zrobiła się mega wycieczka :P


Kategoria Dłuższe wyprawy

Toruńska Muzyczna Masa Krytyczna

Sobota, 29 maja 2010 | dodano: 30.05.2010

Wczoraj zaraz po szkole wybrałem się na Toruńską Masę Krytyczną. O godzinie 11:45 byłem już na moście w Fordonie i czekałem za resztą. Około godziny 12:15 pojawili się w4b, buldi, tomek, i jeszcze jeden kolega którego imienia nie znam. Ruszyliśmy utrzymując cały czas tempo około 30km/h. Wiatr mieliśmy w plecy więc jechało się rewelacyjnie.

Mniej więcej w połowie drogi coś niedobrego zaczęło się dziać z moim rowerem. Okazało się, że złapałem kapcia. Zabrałem się za łatanie dętki. Po wyjęciu koła, zdjęciu opony itd okazało się, że łatka którą miałem nie jest bezklejowa :/ Całe szczęście, że buldi również miał łatki i mnie poratował. Po złożeniu wszystkiego do kupy ruszyliśmy dalej.

10km przed Toruniem zatrzymaliśmy się na odpoczynek i nagle zobaczyliśmy małego kotka (na oko 2 miesiące) który zaczął się do nas łasić, chciał się bawić. w4b zrobił mu chyba z 50 fotek. Kociak był rewelacyjny, właził praktycznie wszędzie, przeciskał się nawet przez przerwy między szprychami w kołach naszych rowerów. W4b postanowił, że zabierzemy go i wypuścimy gdzieś w Toruniu bo tutaj maluch miał małe szanse przeżycia (obok krajowej 80-tki). Kotek został wpakowany do plecaka przez w4b (zostawił mu otwór, żeby zwierzak mógł oddychać) i podwieźliśmy go do Torunia. Przez resztę drogi kotek pomiaukiwał, pewnie się ciutkę bał :) Wypuściliśmy go na obrzeżach Torunia i odjechaliśmy. Obejrzeliśmy się odjeżdżając, kot biegł za nami.

Po dotarciu do Torunia, pojawiliśmy się w siedzibie Rowerowego Torunia. Pogadaliśmy chwilę i ruszyliśmy na masę. Na masie zjawiło się ponad 300 rowerzystów, muzyczna riksza z Warszawy oraz riksza Toruńska. Przejazd miał około 15km. Po masie ruszyliśmy szybkim tempem do domu.

Bydgoska Ekipa © Pichulec


Masa rowerzystów © Pichulec



Kategoria Dłuższe wyprawy, Masa Krytyczna

Wielka woda nadchodzi - dzień pełen wrażeń

Niedziela, 23 maja 2010 | dodano: 24.05.2010

Zalana szosa © Pichulec


Dzisiejszy dzień okazał się jednym z najbardziej obfitującym w wydarzenia w całej mojej rowerowej karierze. Rano około godziny 9:00 wyruszyłem z domu w kierunku Galerii Pomorskiej w celu wzięcia udziału w Rajdzie organizowanym przez Rowerową Brzozę i Galerię. Około godziny 10:00 dotarłem na miejsce. Po przyjeździe przywitał mnie kolega którego znałem tylko z forum masy krytycznej, Danielasty. Pogadaliśmy sobie i nadszedł czas aby odebrać numery startowe. W oczekiwaniu na start rajdu podjechaliśmy sobie do Centrumrowerowe.pl pooglądać sprzęt.

Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


Rajd Galerii Pomorskiej © Pichulec


O godzinie 12:00 ruszył rajd. Trasa biegła od Galerii do starego rynku a następnie do Myślęcinka. Jak się później dowiedzieliśmy wystartowało prawie 800 osób. Na mecie, jak to zwykle bywa w rajdach organizowanych przez Rowerową Brzozę otrzymaliśmy darmowy poczęstunek i napoje. Było od wyboru do koloru. Drożdżówki, banany, wafelki, woda. Po najedzeniu się do syta padł mój pomysł aby pojechać do Koronowa. Danielasty zgodził się praktycznie bez wahania. Po zabraniu zapasu wafelków (darmowych oczywiście) ruszyliśmy hippiczną do góry w kierunku Niemcza. Droga do Koronowa została przez nas pokonana niezwykle szybko i znaleźliśmy się w centrum miasta już po niecałej godzinie. Podczas posiłku, który spożywaliśmy siedząc sobie na ławeczce na rynku przyburzyło do nas jakichś dwóch żuli siedzących na ławce obok ale nie zwróciliśmy na nich uwagi. Po chwili dołączyła do nich grupka wyrostków, na oko 16-18 lat i usłyszeliśmy komentarz "ty Józek nie chcesz kupić roweru??" Oczywiście komentarz padł z ust wyrostków i dotyczył zapewne naszych rowerów. Skończyliśmy jeść i nieśpiesznie (niewzruszeni ich tekstami) ruszyliśmy w drogę powrotną do Bydgoszczy. Dodam, że po drodze przebiegł nam czarny kot. Jak się później okazało, pech się sprawdził. Kawałek za Koronowem stanęliśmy na stacji benzynowej aby podpompować koła.

Ja © Pichulec


Pompujemy © Pichulec


Postanowiliśmy jechać przez Kotomierz i Trzęsacz a następnie Strzelce Dolne. Przed kotomierzem zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek.

Odpoczynek © Pichulec


Następnie ruszyliśmy dalej. Po dotarciu do Trzęsacza zjechaliśmy sobie z góry i po ujechaniu około kilometra, natura zaskoczyła nas niespodzianką. Mianowicie Wisła płynęła sobie po szosie którą jechaliśmy!!! Tak tak, zobaczcie sami

Gapie © Pichulec


Gapie © Pichulec


Pół kilometra wcześniej rzeka płynęła już kilka metrów obok szosy.

Wisła pare metrów od szosy © Pichulec


Oczywiście nie omieszkaliśmy pojeździć sobie po Wiśle.

Jazda po szosie zalanej wisłą © Pichulec


Jako, że do strzelec dolnych przejechać się nie dało postanowiliśmy pojechać górą, czarnym szlakiem. Po wjechaniu na górę źle skręciliśmy i dotarliśmy do prywatnej posesji. Dalszej drogi nie było. Podjechałem do bramy aby zapytać właściciela którędy jechać i stała się rzecz co najmniej nieoczekiwana. Mianowicie stanąłem tak z rowerem, że przednie koło było bardzo blisko bramy wejściowej do posesji (brama miała szerokie prześwity między prętami) i moje koło zaatakował brutalnie czarny pies właściciela posesji. Oczywiście po chwili usłyszałem tylko pssssst i opona sflaczała. Pies okazał się prawdziwym bydlakiem, który pewnie odgryzł by mi głowę gdybym wszedł na jego teren. Wyrywał się tak, że bałem się, że przeciśnie się przez szpary pomiędzy prętami w bramie....

Przegryziona przez psa dętka © Pichulec


K...wa mać zakląłem i zawołałem właściciela pytając czy nie ma gdzieś zapasowej dętki, bo swojej oczywiście nie miałem... Łatek też nie. Okazało się, że miał dętkę ale.... Ale wentyl puszczał powietrze więc okazała się bezużyteczna.

Nowa dętka z uszkodzonym wentylem, jak pech to pech © Pichulec


Postanowiłem więc zapytać ludzi w okolicy o dętkę lub łatki. Założyłem z powrotem koło i zeszliśmy z powrotem na dół. W pierwszym domostwie nikogo nie było. W drugim mieliśmy więcej szczęścia. Gospodarz, który okazał się bardzo serdecznym człowiekiem poratował mnie łatką i nawet pomógł ją przykleić. Dodam, że miał tylko jedną rękę a radził sobie wyjątkowo sprawnie. Jego córki ze zdziwieniem się nam przyglądały :P Całe szczęście, że dziura w dętce była tylko jedna. Założyłem koło, napompowałem. Okazało się, że powietrze nie ucieka :) Wszystko cacy można jechać.

Pompujemy © Pichulec


Gospodarz wytłumaczył nam dokładnie którędy jechać aby dotrzeć do Strzelec Górnych. Na odchodne poprosiłem o jeszcze jedną łatkę na zapas bo nigdy nie wiadomo co się stanie. Ruszyliśmy ponownie. Po wjechaniu na górę jeszcze jedna fotka.

Zalane tereny © Pichulec


Teraz już bez większych przygód dojechaliśmy do Bydgoszczy. Pojechaliśmy jeszcze do starego Fordonu zobaczyć jak wygląda stan wód. A więc wygląda nie za dobrze. Woda jest już prawie na wysokości wału.

Wisła puka do bram Bydgoszczy © Pichulec


Ogródki działkowe w starym Fordonie są już zalane. Woda cały czas szybko się podnosi. Mijając most na Wiśle zobaczyliśmy całą masę gapiów (na moście) , policji, straży i innych służb. Czas do domu. W drodze do domu nastąpiło oberwanie chmury. Ludzie na moście na pewno przemokli do suchej nitki. Oglądanie kosztuje :P My nie zmokliśmy bo schroniliśmy się pod domem pewnych ludzi. Postaliśmy 5 minut czekając aż przestanie padać i nagle otworzyły się drzwi i wyszedł właściciel domu. Okazało się, że jego pies nas wyniuchał pod drzwiami :D Po dzisiejszej wpadce z psem nie za bardzo miałem w stosunku do tych czworonogów nastawienie ale jak zobaczyłem tego "cielaczka" to mi się humor poprawił. Piesio to bernardyn, w dodatku wielki jak krowa!!! :D Pogadaliśmy chwilkę z właścicielem i ruszyliśmy już bez przygód do domów.


Kategoria Dłuższe wyprawy

Jazda na (dez) orientację :D

Poniedziałek, 17 maja 2010 | dodano: 17.05.2010

Dzisiaj zachciało mi się pojechać zupełnie gdzie indziej niż zwykle. Postanowiłem omijać wszelkiego rodzaju szosy i użyć roweru do tego do czego jest przeznaczony, czyli wjechać w teren. Wyruszyłem w kierunku lasów na Dolinie Śmierci. Po dojechaniu do lasu skręciłem w lewo i zacząłem jechać cały czas prosto. Dojechałem do drogowskazu. Ruszyłem szlakiem Dolnej Wisły chcąc dojechać na os. Leśne. Jadąc cały czas prosto dotarłem do szosy Gdańskiej i przeciąłem ją jadąc dalej. Oczywiście osiedle leśne ominąłem :D Następnie mając 40km przejechane w lasach zgubiłem czerwony szlak którym jechałem. Postanowiłem jechać tak długo aż wyjadę z lasu w jakiejś miejscowości. Byłem w 100% pewny, że jestem jakieś 30km za Bydgoszczą. W końcu wyjechałem z lasu. Nie uwierzycie gdzie :D Mianowicie niedaleko centrum onkologii, które nie dość, że jest w Bydgoszczy to jeszcze jest jakieś 3km od mojego domu :D Tak więc z orientacją u mnie nie najlepiej, okazało się, że zatoczyłem wielkie koło lasami :D Na usprawiedliwienie mam tylko to, że jechałem cały czas lasem a jak wiadomo w lesie gubi się kierunek bardzo szybko :P.

Drogowskaz © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Myślęcinek

Piątek, 14 maja 2010 | dodano: 14.05.2010

Pochmurno, ale nie padało.

Myślęcinek - ogród fauny i flory © Pichulec


Myślęcinek CD.. © Pichulec


Kamyczki :P © Pichulec


Myślęcinek cd.. © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy

Myślęcinek

Wtorek, 11 maja 2010 | dodano: 11.05.2010

Myślęcinek i trochę po mieście.


Kategoria Dłuższe wyprawy

Bydgoszcz - Toruń - Bydgoszcz w deszczu

Piątek, 7 maja 2010 | dodano: 07.05.2010

Do kumpla i z powrotem.


Kategoria Dłuższe wyprawy

Bydgoska Legalna Masa Krytyczna

Piątek, 30 kwietnia 2010 | dodano: 30.04.2010

Dzisiejsza masa po raz pierwszy od dłuuuugiego czasu była legalna. Przejazd spokojny, w obstawie Policji i Straży Miejskiej odbył się bez przeszkód. Stawiło się około 70 osób. Zakończyliśmy na starym rynku. Zapraszam wszystkich na masę Majową która zakończy się ogniskiem w Myślęcinku :)

Kwietniowa Bydgoska Masa Krytyczna © w4b


Kategoria Dłuższe wyprawy

Cała Bydgoszcz na Rowery

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano: 25.04.2010

Przejazd odbył się ze starego rynku do Myślęcinka. Po zakończeniu przejazdu pojechaliśmy paczką przez Żołędowo / Bożenkowo / Janowo z powrotem do Myślęcinka. Powrót do domu przez zamczysko.


Kategoria Dłuższe wyprawy