Cała Bydgoszcz na Rowery
-
DST
70.18km
-
Czas
03:57
-
VAVG
17.77km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przejazd odbył się ze starego rynku do Myślęcinka. Po zakończeniu przejazdu pojechaliśmy paczką przez Żołędowo / Bożenkowo / Janowo z powrotem do Myślęcinka. Powrót do domu przez zamczysko.
Kategoria Dłuższe wyprawy
Toruńska Elegancka Masa Krytyczna
-
DST
100.93km
-
Czas
05:24
-
VAVG
18.69km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek fotka: ROWERY W GÓRĘ!!!Rowery w górę!!
© Pichulec
Dziś wybrałem się na Toruńską Elegancką Masę Krytyczną. Wyjechałem z Fordonu o godzinie 13:00. Bardzo szybka jazda szosa nr 80, wiatr w plecy i średnia około 30km/h, krótko mówiąc masakra. Po 1:10h byłem już w Toruniu. Po jakimś czasie na rynku zaczęli zbierać się rowerzyści:Na rynku Nowomiejskim
© Pichulec
Odbył się konkurs na najbardziej elegancko ubraną rowerzystkę / rowerzystę. Oto zwycięzcy:
Panie:Zwyciężczyni konkursu na najbardziej elegancką Panią :)
© Pichulec
Co do panów to zwycięzcy fotki nie strzeliłem ale uchwyciłem zdobywcę drugiego miejsca bodajże :)Poziomka :P
© Pichulec
Po masie zajechaliśmy do siedziby Rowerowego Torunia na kawkę. Niestety mnie to ominęło bo zadzwonił kumpel z Torunia, którego znam od dziecka. Pojechałem się z nim spotkać. Obejrzałem sobie Grad Prix żużla (nie cały). Powrót około godziny 20:00. Robiło się już szaro. Po drodze zrobiłem jeszcze dwie foteczki:Szosa 80
© PichulecSzosa 80 nocą
© Pichulec
Na koniec jeszcze krótki filmik:
Kategoria Dłuższe wyprawy
Akcja plakatowanie
-
DST
64.22km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:40
-
VAVG
17.51km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pojeździłem po Fordonie i rozwiesiłem plakaty reklamujące masę krytyczną. Plakaty wiszą we wszystkich sklepach rowerowych jakie znam w Fordonie, wiszą też m.i.n na UTP i w akademiku, i kilkunastu sklepach innego rodzaju. Po rozwieszeniu plakatów pojechałem do Myślęcinka.
Kategoria Dłuższe wyprawy
Myślęcinek
-
DST
33.26km
-
Czas
01:41
-
VAVG
19.76km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótki wypad do Myslęcinka po plakaty i ulotki masowe. Powrót przez zamczysko.
Kategoria Krótkie wycieczki
Lasy na Dolinie Śmierci
-
DST
33.41km
-
Teren
25.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
17.74km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nic specjalnego, przejażdżka po lesie, następnie strzelce górne, dolne i do domu...
Kategoria Krótkie wycieczki
Bydgoszcz - Brzoza - Łabiszyn - Piecki - Prądocin - Bydgoszcz
-
DST
93.34km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:47
-
VAVG
19.51km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś o 16:20 wyruszyłem z domku aby spotkać się z kolegą na starym rynku. Dzisiejszy planowany dystans to około 60km. Po drodze wstąpiłem na stację benzynową niedaleko Myślęcinka aby dopompować koła.
O godz 17:20 ruszyliśmy z Karolem ze starego rynku w kierunku Szwederowa. Po dotarciu na skraj Szwederowa, zaczęliśmy jazdę szosą S5 aż do Brzozy, gdzie skręciliśmy w prawo na Łabiszyn.
Po dotarciu na miejsce obowiązkowa fotka, następnie małe zakupy w sklepie spożywczym. Po spałaszowaniu dwóch czekolad ruszyliśmy w drogę powrotną ponieważ kolega nie miał dziś za dużo czasu.
Powrót inną drogą, mianowicie przez puszczę Bydgoską. Aby nie zabłądzić odpaliłem Automapę. Na początku źle wyznaczyłem trasę. Wyznaczyłem do trasę do Piecek a docelowo miał to być Prądocin. Przez to nadłożyliśmy parę km.
W Prądocinie nad jeziorem próbowałem przez pół godziny zrobić jedną porządną fotkę, niestety bez rezultatu. Na zdjęciach wyszliśmy normalnie jak jakieś zombi :D Po postoju w Prądocinie ruszyliśmy dalej do Bydgoszczy.
Dotarliśmy do Bydzi około godziny 21:50. Odprowadziłem jeszcze Karola do starego rynku i ruszyłem do domu. Zakładany dystans przekroczyłem o ponad 30km :D
Po drodze minęło mnie chyba z siedem policyjnych radiowozów, kij wie dlaczego tak dużo :P Pozostanie to dla mnie zagadką... To tyle na dziś. Rynek w Łabiszynie
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Po mieście o zachodzie słońca...
-
DST
53.50km
-
Czas
02:44
-
VAVG
19.57km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nic szczególnego, jazda po mieście przy pięknym zachodzie słońca, następnie Myślęcinek i kawałek obwodnicą. Na obwodnicy całkiem niezła prędkość bo aż 61km/h. Zdjęcie niespecjalne bo miałem przy sobie tylko telefon, który najlepszych zdjęć nie robi..Zachód słońca
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Nowy rekord długości jednorazowego przejazdu
-
DST
160.58km
-
Teren
10.00km
-
Czas
08:09
-
VAVG
19.70km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
340m
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy wyjazd został przeze mnie dokładnie zaplanowany. Z Karolem umawiałem się na tę trasę już na poprzedniej wycieczce. Około godziny 15:00 Karol stawił się u mnie pod blokiem gotów do drogi.
Jako, że przygotowany byłem bardzo dobrze przedstawiłem Karolowi plan wyjazdu (wydrukowane mapy google - oj przydały się przydały :) ). Około 15:15 ruszyliśmy, jadąc w stronę Jarużyna. Jak zwykle górka Jarużyńska dość męcząca ale spokojnie powolutku podjechaliśmy. Następnie trasa wiodła podobnie jak w poprzednim wyjeździe czyli - Strzelce górne - Nekla - Kotomierz. Na tym podobieństwa się skończyły.
W Kotomierzu zastała nas mega ulewa którą widzieliśmy już jakieś 5km wcześniej ale niestety nie dało się jej ominąć. Całe szczęście, że aparat i telefon miałem dość głęboko schowane bo przemokłyby do suchego scalaka :D Zatrzymaliśmy się przy mini markecie w Kotomierzu. Po krótkich zakupach, zjedzeniu po połowie czekolady, pączka i napiciu się napoju izotonicznego ruszyliśmy dalej. Kierunek na Wudzynek, Pruszcz, Gołuszyce, Gawroniec, Plewno, Drzycim, Żur, Osie.
W Osiu, krótki postój na zakupy i kolejna zakupiona czekolada. Po zakupach ruszyliśmy do Tlenia. Na miejsce dojechaliśmy już prawie o zmroku. Na początku szukaliśmy sklepu w którym dałoby się zapłacić kartą. Niestety jedyny sklep w okolicy (nocny) nie dawał takich możliwości, dodatkowo towarzystwo przebywające w pobliżu nie sprzyjało dłuższemu pobytowi.
Pojechaliśmy więc do zajazdu który był praktycznie na samym wjeździe do miejscowości (minęliśmy go wcześniej). Tutaj uzupełniliśmy zapasy energii, jedząc do końca czekolady, wafelki, ciastka, wypiliśmy resztę izotoników. Jako, że skończyły nam się napoje energetyczne a mieliśmy jeszcze tabletki do rozpuszczania poprosiłem kelnerkę z zajazdu aby przegotowała nam wodę. Zgodziła, się bez wahania :) Mój dar przekonywania nie ma sobie równych :P W między czasie poprosiłem pewnego jegomościa aby cyknął nam fotkę :) Mając już wodę rozpuściliśmy w niej tabletki energetyzujące z biedronki :p Tanie bo tanie ale muszę przyznać, że dały radę.
Powrót tą samą drogą, którą jechaliśmy wcześniej. W Osiu jeszcze wizyta na stacji benzynowej i małe zakupy. Kolejny izotonik do kolekcji i dwa snickersy. Notabene snickersy dostaliśmy w gratisie za co bardzo serdecznie obsłudze stacji dziękujemy :D (zapomnieli policzyć :P ) Tyle czekolad, wafelków, izotoników które dziś zjadłem i wypiłem mogło by zasilić małą grupę kolarzy :D
Ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście ciemno jak w d....pie ale moja lampa samoróbka jest nie od parady. Nie było zmiłuj się dla kierowców, którzy jechali z naprzeciwka na światłach drogowych i nie raczyli ich zmienić na mijania. Odpłacałem im pięknym za nadobne. Musze jednak przyznać, że były to sporadyczne przypadki. Około 95% kierowców, którzy jechali z naprzeciwka zmieniali światła drogowe na mijania już jakieś pół kilometra od nas :) To cieszy. Czarne owce, które się nie dostosowały dostawały po oczach :P
W Pruszczu odbiliśmy na Wałdowo i następnie polną drogą dotarliśmy do Niewieścina. Po krótkiej jeździe szosą Gdańską dotarliśmy na stację benzynową Shella gdzie stały 3 tiry z wielkimi konstrukcjami na naczepach o długości przekraczającej wszelkie wyobrażenie. Okazało się, że wiozą elementy dachu stadionu Baltic Arena Gdańska budowanego na Euro 2012. Czyli coś tam jednak robią żeby zdążyć ;)
Po krótkim odpoczynku i wypiciu kolejnego izotonika, który kupiliśmy na stacji w Osiu i zjedzeniu hotdoga z Shella za 5zł (sic) ruszyliśmy do Trzeciewca, gdzie postanowiliśmy zrobić sobie fotę pod największym masztem radiowo telewizyjnym w regionie :)
Po zrobieniu zdjęcia ruszyliśmy przez Dobrcz, Borówno, Neklę, Strzelce górne, Jarużyn do Bydgoszczy. Odwiozłem jeszcze Karola do jego kuzyna. Po drodze niestety Karol lekko zajechał mi drogę.... Zdążyłem wyhamować ale niestety nie zdążyłem się już wypiąć z SPD :( Skończyło się to glebą. Bilans?? Kolano całe ale niestety spodnie za 150zł przetarte :( Niepowetowana strata...
W tym momencie ruszyłem już do domu. Jako, że brakowało mi jeszcze jakieś 6-7 km do pobicia rekordu jednorazowego przejazdu, zrobiłem 3 rundy w około osiedla i dopiero zawitałem do domu. Godzina 2:20 w nocy, czas najwyższy :) To tyle, zdjęcia z wypadu i mapka trasy poniżej.W Nekli
© PichulecW Nekli
© PichulecNa skrzyzowaniu niedaleko Osie
© PichulecW zajeździe w Tleniu
© PichulecElementy stadionu Baltic Arena Gdańsk budowanego na Euro 2012
© PichulecTir z elementami stadionu
© PichulecW Trzeciewcu pod najwyższym masztem radiowo telewizyjnym w okolicy
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Bydgoszcz - Niwy - Nekla - Borówno - Dobrcz - Koronowo - Bydgoszcz
-
DST
80.25km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
19.73km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem się dziś w końcu pojeździć. Około godziny 17 telefon do Karola czy ma ochotę pobrykać na rowerze. Szybka pozytywna decyzja. Na początek podjechaliśmy na Orlen gdzie napompowałem kółka do 3.5 atmosfery. Krótki namysł gdzie by tu pojechać. Zaproponowałem lasy na Dolinie śmierci. No to pojechaliśmy. Po drodze krótki postój niedaleko pomnika i dalej w drogę.
W lasach kolejna szybka decyzja: jedziemy do Borówna. Minęliśmy po drodze Niwy i do Borówna pojechaliśmy jadąc kawałek szosą gdańską a następnie przez Neklę.
Po dotarciu do Borówna, mimo iż nastała noc padła kolejna moja propozycja aby tym razem jechać do Koronowa. To całkiem niedaleko, więc Karol po krótkiej chwili namysłu oczywiście się zgodził :) Jazda była jak zwykle przy moim mega oświetleniu bezproblemowa i przyjemna. Niebo było dziś tak czyste, że momentami łapałem się na tym, że patrze na gwiazdy zamiast na drogę :P A gwiazd było dziś co nie miara.
Do Koronowa pojechaliśmy starą droga przez Kotomierz i później przez słynny pas gdzie ludziska od zawsze lubili testować swoje samochody :D Po drodze kierowcy samochodów jadących z naprzeciwka i będących czasami nawet kilometr od nas, już z daleka zmieniali światła drogowe na mijania, więc nikt nas nie oślepiał. Jeśli taki delikwent świateł nie zmienił to dostawał 840 lumenów centralnie w oczy. Było kilku takich i stwierdzam, że złośliwość ludzka nie zna granic.
W Koronowie, krótki postój na posiłek w przydrożnym nocnym sklepie (była już godzina 21:30). Snickersy poszły w ruch :P Następnie krótka rundka po rynku i decyzja o powrocie do Bydgoszczy.
Powrotne tempo dużo wolniejsze, ponieważ Karol dość mocno opadł z sił. Po dotarciu do Bydgoszczy, wpadłem jeszcze do niego na chwilę, posiedziałem, zjadłem pysznego Bigosiku i stwierdziłem, że czas do domu. W drodze powrotnej do domu, na ulicy Czesława Lewińskiego na środku drogi stał furgon Policji, z włączonym kogutem. Dziwne zjawisko, prawdopodobnie kogoś szukali. Do domu dotarłem o godzinie 1:05 w nocy :D Ja i Karol niedaleko Koronowa
© Pichulec
Kategoria Dłuższe wyprawy
Spotkanie organizacyjne masy krytycznej.
-
DST
28.63km
-
Czas
01:36
-
VAVG
17.89km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spotkanie organizacyjne odbyło się w jak się okazało przyjaznym dla rowerzystów Eljazz-ie :) Powrót w deszczu :/
Kategoria Krótkie wycieczki