Pichulcowe wyprawy
Wpisy archiwalne w kategorii

Krótkie wycieczki

Dystans całkowity:4624.48 km (w terenie 398.60 km; 8.62%)
Czas w ruchu:269:18
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:28355 m
Liczba aktywności:183
Średnio na aktywność:25.27 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Po mieście

Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano: 24.04.2011


Kategoria Krótkie wycieczki

Sesja foto podczas zachodu słońca

Piątek, 15 kwietnia 2011 | dodano: 15.04.2011

Wybrałem się dziś ze znajomym do lasu nieopodal Bydgoszczy na sesje foto mojego rowerka. Zdjęcia wyszły według mnie świetnie, cieszą oko ;)

Kellys Toxic podczas zachodu słońca © Pichulec


Fox Float RL 120mm © Pichulec


Kellys Toxic © Pichulec


Kellys Toxic w zachodzącym słońcu © Pichulec


Kategoria Krótkie wycieczki

Załatwianie spraw

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | dodano: 11.04.2011


Kategoria Krótkie wycieczki

Kujawia XC

Wtorek, 29 marca 2011 | dodano: 29.03.2011


Kategoria Krótkie wycieczki

Masa Krytyczna Bydgoszcz

Piątek, 25 marca 2011 | dodano: 29.03.2011


Kategoria Krótkie wycieczki

Bydgoszcz - Strzelce - Bydgoszcz

Czwartek, 24 marca 2011 | dodano: 29.03.2011


Kategoria Krótkie wycieczki

Wypad za miasto w klimatyczne rejony

Niedziela, 13 marca 2011 | dodano: 13.03.2011

Dziś wybraliśmy się z kolegą rowerkami na wypad za miasto. Na początek pojechaliśmy do Ostromecka, które leży 3km za Bydgoszczą pojeździć po parku Pałacowym. Jeździło by się super gdyby nie wszędobylskie błoto, które nie pozwalało na rozwinięcie większej prędkości na zjazdach. A zjazdów o sporym nachyleniu w parku Pałacowym nie brakuje. Oby do lata, wtedy się poszaleje :)

Następnie ruszyliśmy w stronę Gzina niedawno utworzoną ścieżką rowerową wzdłuż drogi nr. 551. Ścieżka przez pierwsze 3 - 4km jest asfaltowa, a potem nawierzchnia zmienia się w drobny szuter, bardzo przyjemny dla roweru górskiego. Jest super poprowadzona bo wije się w lesie niedaleko drogi, jest dużo podjazdów i zjazdów, cały czas da się spokojnie bez większego wysiłku utrzymywać 30km/h. Żyć nie umierać powiedziałbym :) Po dojechaniu do skrzyżowania przed Dąbrową Chełmińską skręciliśmy w lewo na Czemlewo i w kierunku Gzina.

Po dojechaniu do Gzina czekał nas wspaniały długi zjazd o nachyleniu około 12%. Ja rozwinąłem 66.75km/h, Daniel też coś koło tego. Około 1km za końcem zjazdu dojechaliśmy do wyrobiska w którym wydobywa się piasek. Widok niesamowity, wielkie zbocze o wysokości 5 piętrowego bloku lub wyższe. Po jednym spojrzeniu wiedziałem już, że zdjęcie zrobione tam będzie czymś fajnym. Oczywiście o wejściu na górę bez rowera nie mogło być mowy, gdzie ja tam i rower :D Zacząłem więc wspinaczkę traktując rower tak jak alpinista traktuje raki które wbija w lód podczas wspinaczki :P Po chwili byłem już w połowie zbocza. Po sesji zdjęciowej zszedłem w taki sam sposób jak wszedłem tylko, że tyłem. Jeszcze tylko fota na wielkiej koparce i wracamy do domu.

Trzeba było już odpalić lampki bo robiło się już szaro. Powrót przez Czarże, Czemlewo, Nowy Dwór, Ostromecko, Strzyżawę. Następnie przeprawa przez kilometrowej długości most na Wiśle i byliśmy już rzut beretem od domu. Na skrzyżowaniu rozdzieliliśmy się i Daniel pojechał do swojego domu a ja do siebie.

Pogoda była dziś rewelacyjna, oby tak dalej. Jazda przy 15 stopniach jest już samą przyjemnością. Trasa i foty poniżej :)



Ja, mój rower i wielka góra piachu :) © Pichulec


Alpinista z rowerem © Pichulec


Maluśka kopareczka :D © Pichulec


W trakcie dokręcania śrub © Pichulec


Kategoria Krótkie wycieczki

Błotne szaleństwa i ognisko niedaleko Chełmszczonki

Niedziela, 6 marca 2011 | dodano: 07.03.2011

Wybrałem się dziś z kolegami na przejażdżkę w kierunku Gądecza pojechaliśmy obejrzeć jaskinię Bajka. Umówiliśmy się wszyscy na końcowym przystanku autobusu lini 69 w Fordonie. O godzinie 12:00 ruszyliśmy, niestety pod wiatr. Wiało niemiłosiernie, około 20km/h prosto w twarz co nie pozwalało nam rozwinąć prędkości wyższej niż 22km/h.

Po dojechaniu do Gądecza skierowaliśmy się w stronę jaskini. Niestety tym razem wejść się tam nie dało bo teren był błotnisty a wspinanie się w butach spd po błocie do łatwych nie należy. Rzekłbym, że jest praktycznie niemożliwe.

Następnie ruszyliśmy szukać miejsca na ognisko. Przejechaliśmy przez szosę i skierowaliśmy się skrajem pola w kierunku linii pobliskich drzew. Nie był to najlepszy pomysł bo droga, którą jechaliśmy była jednym wielkim bajorem błota. Gdy droga skończyła się, skierowałem się na zaśnieżony jeszcze odcinek pola, udało się przejechać bez najmniejszego problemu, śnieg był twardy.

Po dotarciu na miejsce gdzie chcieliśmy zrobić ognisko, okazało się, że to nie zbyt trafione miejsce. Wszędzie było tyle błota, że ciężko było nawet chodzić. Stwierdziliśmy, że to nie ma sensu i ruszyliśmy z powrotem szukać innego miejsca.

Kolejna miejscówka była jeszcze gorsza od poprzedniej. Dosłownie tonęliśmy w błocie podchodząc pod górę na której szczycie chcieliśmy w końcu zrobić to ognisko. Po dotarciu na szczyt okazało się, że nie ma możliwości rozpalenia tam ognia... Postanowiliśmy więc cofnąć się trochę w dół, gdzie widzieliśmy wcześniej jakąś polanę.

W końcu strzał w dziesiątkę. Zmęczenia ale szczęśliwi przystąpiliśmy do zbierania opału i rozpalania ogniska. Po 15 minutach mogliśmy już smażyć kiełbachę :) Po najedzeniu się zgasiliśmy ognisko przysypując je leżącym jeszcze gdzie nie-gdzie śniegiem i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Nasze rowery wyglądały jak kostka błota :D Przerzutki przedniej nie było widać, całe tylne zawieszenie było jedną wielką kostką błota :D Nie wspomnę o oponach, które zamiast szerokości 2.2 miały chyba z 4 :D

Po powrocie do fordonu ruszyliśmy od razu w kierunku myjki ciśnieniowej. Tam, niespodzianka, kolejka około 10 aut. Stwierdziłem, że nie będe tyle czekał i podjechałem do pierwszego kierowcy w kolejce i poprosiłem aby nas przepuścił. Powiedziałem, że rowery umyjemy szybko. Niestety były tak zabłocone, że szybko się nie dało :D Nawet karcher ledwo co dawał rade spłukać glinę z naszych maszyn :D Po umyciu rowerów rozjechaliśmy się do swoich domów.

Toxic 5kg cięższy © Pichulec


Ja i Panf4 © Pichulec


Gdzie się podziała moja przerzutka? :D © Pichulec


Gdzie jest wahacz? :D © Pichulec


Opony 4 cale :D © Pichulec


Ja i Panf4 © Pichulec


Ognisko © Pichulec


Ognisko © Pichulec


Nasza ekipa © Pichulec


Michu i Panf4 © Pichulec


Michu © Pichulec


Ja i Michu © Pichulec


Butki się ubrudziły? :D © Pichulec


Ja i moja błotnista maszyna :P © Pichulec


Schwinn Danielastego © Pichulec


Merida Panf4 © Pichulec


Michu i kawał lodu :P © Pichulec


Panf4 i jego Medzia © Pichulec


Ognisko CD.. © Pichulec


Błocko © Pichulec


Ognisko © Pichulec


Mój toksyczny przyjaciel © Pichulec


Kategoria Krótkie wycieczki

Na błonie i z powrotem

Środa, 16 lutego 2011 | dodano: 16.02.2011

Wybrałem się dziś do kolegi z błonia wyregulować mu nowiuśki rowerek. Kupił fajnego sprzęta, nie ma co :) Potem pokręciliśmy się trochę po mieście i wróciłem do domu. Pod koniec trasy załapałem się za autobusem, chociaż chwile nie było pod wiatr. Trzeba było nieźle depnąć bo kierowca wolno nie jechał. 50km/h na prostej to może nie wielki wyczyn ale przy przeciwnym wietrze całkiem nieźle.


Kategoria Krótkie wycieczki

Bydgoszcz - Osielsko - Bydgoszcz

Sobota, 12 lutego 2011 | dodano: 16.02.2011


Kategoria Krótkie wycieczki