Wypadek - przypadek
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy wpis będzie nierowerowy. Tydzień temu z piątku na sobotę wracałem do domku nocnym autobusem i niefartownie kierowca przyciął mi drzwiami prawą rękę łamiąc mi ostatnią: V kość śródręcza.... To się nazywa mieć pecha. Na rowerze nigdy nie stało mi się nic poważniejszego a załatwiła mnie komunikacja miejska.... Co najmniej 2 miesiące jeżdżenia odpadają :( Dziś miałem nastawianą kość (tak wyszło, że do szpitala mogłem pójść dopiero po tygodniu od wypadku i musieli mi ponownie łamać bo się częściowo zrosło....) Ból niesamowity mimo znieczulenia, nie polecam nikomu... Dodatkowo najgorsze jest to, że metalowa szyna usztywniająca tak mnie kurewsko uwiera, że wytrzymać nie idzie.... a będę musiał się z nią męczyć 5 tygodni :( Ostatnia sprawa to chyba będę musiał nauczyć się wszystko robić lewą ręką.... Porażka na maksa :(Kaleka :P
© Pichulec
Kategoria Nierowerowe
komentarze
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę.
Pozdrawiam
Pamiętaj o rehabilitacji to bardzo ważne.
Pozdrawiam