Wyprawa na kaszuby - Wieżyca
-
DST
18.47km
-
Teren
18.47km
-
Czas
01:33
-
VAVG
11.92km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt No Saint Urian - już nieistniejący
-
Aktywność Jazda na rowerze
Parę dni temu powstał plan aby pojechać na Kaszuby do Wieżycy wyszaleć się na rowerku na tamtejszych stokach. Plan został dziś wprowadzony w życie. O godzinie 6:00 rano pobudka. Zrobiłem sobie śniadanko - pyszny makaronik z sosem, następnie zacząłem się przygotowywać do wyjazdu.
Jako, że miało być dość chłodno bo około 5 stopni ubrałem się dość ciepło. W Bydgoszczy niestety padało ale na miejscu miało nie być deszczu. Jak się później okazało, prognostycy się pomylili. O godzinie 8:00 nadjechał mój znajomy. Zapakowaliśmy mój rower do samochodu i ruszyliśmy. Około godziny 10:40 byliśmy już na miejscu. Wjechaliśmy na Wieżycę i na początek weszłem na wieże widokową aby popodziwiać widoki a znajomy pilnował rowerków co by nam naszych maszyn nikt nie zakosił. Las na około był osnuty niesamowicie gęstą mgłą i niewiele było widać. Mimo wszystko krajobrazy były świetne. Drzewa osnute mgłą mają taki tajemniczy klimat.Mgła
© PichulecNa wieży CD..
© PichulecNa wieży widokowej w Wieżycy
© Pichulec
Tak wygląda sama wieża widokowaWieża widokowa w Wieżycy
© PichulecWysoko
© PichulecWysoko
© Pichulec
Oczywiście nie omieszkaliśmy sobie zrobić pod nią fotek :PNiedaleko Wieży
© PichulecNiedaleko wieży
© Pichulec
Po zwiedzaniu wieży nadszedł czas na samą jazdę. Luke wskazał mi zjazd w dół który był przykryty grubą warstwą liści. Oczywiście nie miałem czerwonego pojęcia co się pod nimi kryło więc pierwszy zjazd pokonałem troszkę asekuracyjnie. Z następnymi poszedłem już na całość. Tutaj można obejrzeć jak wygląda ten zjazd w moim wykonaniu :P
W międzyczasie zaczęło niestety padać więc pojechaliśmy się trochę wysuszyć w samochodzie. Po wysuszeniu ubrań znów ruszyliśmy na wieżycę. Tym razem ja wybrałem ścieżkę. Jak się po chwili okazało, ścieżka prowadziła donikąd a zawalona była konarami drzew po wycince. Mimo wszystko kawałek, który pokonaliśmy był mega hardcorowy. Aż dziw, że nic mi się nie wkręciło w napęd :D O ilości błota już nie wspomnę :P Ostatni zjazd to znów ścieżka po której zjechaliśmy po raz pierwszy. Pojechałem go na pełnym gazie prawie się wyglebiając. Kolega nie był lepszy bo prawie spadł z urwiska na zakręcie. A niskie to te zbocza nie były. Wieżyca ma 328m wysokości. Gdy deszcz się nasilił i nie chciał przestać padać postanowiliśmy wracać. W domku byłem około godziny 18:00. Jak dla mnie wyprawa rewelacja mimo, że nie trafiliśmy z pogodą. Trzeba to kiedyś powtórzyć. Ps. rower jest tak ubłocony, że bez karchera się nie obejdzie :P
Więcej zdjęćRozpakowywanie sprzętu
© PichulecPod Wieżycą
© Pichulec
Piękny rower co nie??Marin
© PichulecLuke na swoim bike-u
© Pichulec
Kategoria Krótkie wycieczki
komentarze
Trzeba to zdecydowanie powtórzyć jeszcze :)