Pichulcowe wyprawy

Pilotowanie pielgrzymów jadących do Częstochowy

Poniedziałek, 26 lipca 2010 | dodano: 26.07.2010

Dziś wybrałem się raniutko do Myślęcinka aby pojechać razem z grupą z Rowerowej Brzozy i popilotować pielgrzymkę rowerową jadącą do Częstochowy. Wyjazd o godzinie 10:00 bardzo szybkim tempem przez zamczysko aby na 10:30 być w Myślęcinku.

Po dojechaniu na miejsce zastałem już grupkę kilku rowerzystów, w tym mojego kolegę z masy Łukasza, przywitałem się, postaliśmy trochę i przyjechał Zbyszek z Rowerowej Brzozy. Ustaliliśmy co i jak i ruszyliśmy w stronę Niemcza. Tempo jakie narzucili koledzy jadący z przodu było iście szatańskie, nie schodziliśmy ani na chwile poniżej 30km/h.

Na przejeździe przed Kotomierzem dogonił nas Kermit. Ruszyliśmy dalej. Jazda z Kermitem była jeszcze szybsza, jechało się bardzo dobrze. Do Pruszcza dojechaliśmy po około godzinie.

Na miejscu czekała już na nas pielgrzymka. Zbyszek jak zwykle załatwił poczęstunek i napitek, drożdżówki, banany i woda mineralna, wszystko czego rowerzyście potrzeba do szczęścia :P

Po posileniu się i napiciu ruszyliśmy w stronę Bydgoszczy. Przed startem podzieliliśmy się na pięć grup w zależności od tego jak szybko kto chciał jechać. Ja podłączyłem się oczywiście do grupy najszybszej, bo bardzo lubię szybką jazdę. Już na samym początku jazdy po wjechaniu na dziurawy szuter jeden z Pielgrzymów wywrócił się i pozdzierał Łokieć, w wyniku czego wszystkie wolniejsze grupy nas minęły. Po opatrzeniu poszkodowanego ruszyliśmy dalej. Na szutrze jeszcze wolno, ostrożnie, ale po wjechaniu na asfalt ruszyliśmy z kopyta.

Tempo oczywiście narzucał Kermit więc o wolnej jeździe nie było mowy. Szybko minęliśmy wszystkie grupy i rozpędzaliśmy się co raz bardziej. Na początku dziewczyny, które były z nami w grupie jeszcze dawały radę, ale nie było szans aby takim tempem utrzymały się długo za nami. Zostało nas ośmiu ścigantów. Jechaliśmy cały czas między 35 a 40km/h i w expresowym tempie dojechaliśmy do Myślęcinka.

Jako, że ta wolniejsza część pielgrzymki miała dotrzeć dopiero po 15 mieliśmy prawie dwie godziny na odpoczynek, więc pojechaliśmy do źródełka. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i czas minął. Dołączyliśmy do reszty i ruszyliśmy już w obstawie Policji do Brzozy.

Jeden pas S5 mieliśmy dla siebie na wyłączność. Szybko dotarliśmy na miejsce noclegu Pielgrzymów gdzie znów czekał na nas poczęstunek. Kiełbaski z grilla i makaron z pyyyysznym sosem :)

Najedliśmy się do syta, porozmawialiśmy jeszcze chwilę ze Zbyszkiem i ruszyliśmy w stronę Piecek. W Pieckach posiedzieliśmy trochę nad jeziorem i ruszyliśmy już docelowo w kierunku Bydgoszczy. W Bydgoszczy rozdzieliliśmy się z Łukaszem i ruszyliśmy każdy w swoją stronę.

W pieckach © Pichulec


Kategoria Dłuższe wyprawy


komentarze
kundello21
| 12:11 wtorek, 27 lipca 2010 | linkuj O i rowery wodne nawet są:)
pichulec
| 19:24 poniedziałek, 26 lipca 2010 | linkuj Ach tam zaraz, nie rób afery :P Po prostu nie chciało mi się dziś rozpisywać :D
panf4 | 19:21 poniedziałek, 26 lipca 2010 | linkuj Ale słabo w swej blogowej wypowiedzi przedstawiłeś moja skromną osobę :( foch
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!